Pod koniec II Wojny Światowej, miasto Stargard, nazywane przez hitlerowców Stargard in Pommern, zostało wyznaczony przez władze niemieckie na jeden z głównych punktów oporu przed ofensywą radziecką. Miasto stało się terenem działań wojennych z tragicznymi dla niego skutkami. W nocy z 20 na 21 lutego 1945 roku lotnictwo radzieckie wykonało silne uderzenie na węzły kolejowe i obiekty wojskowe Stargardu. Miasto zdobyte przez wojska radzieckie w dniu 5 marca, po zaciętych walkach ulicznych, zostało zniszczone w 45 proc., a w obrębie murów miejskich - w 85 proc. Tak zniszczone miasto zobaczyli pierwsi powojenni mieszkańcy: Polacy wypędzeni z przedwojennych ziem polskich ze Wschodu; żołnierze wracający do domów, których nie było; rzesza tych, którzy szukali pracy, ziemi i spokoju po latach wojennych cierpień. Wraz z nimi przybywali tu pierwsi polscy księża.
16 maja 1945 r. z Poznania, z błogosławieństwem biskupa poznańskiego W. Dymka, wyruszyło do Szczecina dwóch księży z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej: ks. Tadeusz Długopolski i ks. Edmund Gagajek. Komunikacja kolejowa nie funkcjonowała jeszcze należycie, zatem grupa pionierów wraz z księżmi wyruszyła w drogę czterema ciężarówkami. Trasa wiodła przez Skwierzynę, Gorzów i Pyrzyce do Szczecina. Na przyjazd do Szczecina wymagana była delegacja, którą księża otrzymali od prezydenta miasta Piotra Zaremby. O godzinie siedemnastej, 16 maja 1945 r., konwój stanął nad Odrą. Tam podróżnych spotkała niespodzianka - niezwykły zator przy moście pontonowym, ponieważ ludzie i pojazdy podążały w przeciwnym kierunku. Polacy uchodzili ze Szczecina, niosąc ze sobą wieści o ewakuacji władz i ludności miasta. Wojewoda Borkowicz i prezydent Zaremba, rozkaz ewakuacji miasta otrzymali z „góry”, od władz sowieckich. Władze wojewódzkie i miejskie Szczecina wycofały się do Stargardu. Chwilowym miejscem postoju dla wszystkich był lokal Polskiego Urzędu Repatriacyjnego (PUR), który w Stargardzie organizował pan Szczepan Węgliński. Budynek PUR-u mieścił się przy ul. Wojska Polskiego. Tam zostały udzielone ks. T. Długopolskiemu informacje dotyczące zagospodarowania obiektów sakralnych.
Następnego dnia, 17 maja, księża podjęli decyzję o pozostaniu w Stargardzie. Zostali zakwaterowani w budynku dawnej poczty niemieckiej przy ul. S. Czarnieckiego. Pokoje mieszkalne były dość przyjemne i obszerne, z dużymi oknami. Mieszkanie nie zostało jeszcze rozszabrowane. Przed budynkiem czuwał milicjant, przydzielony tam dla obrony poczty. Pod czujnym okiem „władzy ludowej”, księża założyli pierwszą, prowizoryczną plebanię. Po przeciwnej stronie ulicy znajdowała się kuchnia, gdzie gotowano posiłki dla jeńców niemieckich. Z tej kuchni korzystali i księża. Jeszcze tego samego dnia obaj księża wyruszyli zobaczyć miasto, aby ocenić stopień zniszczeń stargardzkich świątyń. Zaczęli od przedwojennego kościoła katolickiego pw. św. Józefa. Został on zupełnie spalony i zniszczony. Przeszukując ruiny kościoła, księża znaleźli obraz Matki Boskiej Częstochowskiej wszyty w kościelny sztandar. Oprócz obrazu, odzyskane zostały kielich, monstrancja, kilka świec, trzy butelki mszalnego wina i paramenty kościelne.
Poważnie uszkodzone były także kościoły ewangelickie: św. Jana Chrzciciela i Najświętszej Maryi Panny. W najlepszym stanie, pozwalającym na najszybsze zagospodarowanie, znajdował się ewangelicki kościół pw. Ducha Świętego. Mury i dach miał nieuszkodzone. Wewnątrz znajdowały się ławki i ołtarz z obrazem, przedstawiającym wskrzeszenie Łazarza. Organy kościelne zostały całkowicie zniszczone. Drzwi frontowe kościoła były wyrwane z zawiasów i leżały rozbite na zewnątrz. Przypadkowi przechodnie pomogli księżom uporządkować i oczyścić wnętrze. Prace przy przygotowaniu kościoła pw. Ducha Świętego trwały 17 i 18 maja. W tzw. międzyczasie, rankiem 18 maja, przybyli do Stargardu ks. Florian Berlik TChr i organista ignacy Podleszewski, którzy zostali ewakuowani ze Szczecina. Ks. F. Berlik TChr przywiózł paramenty liturgiczne z kościoła szczecińskiego i polecił je przechować do czasu powrotu do Szczecina.
W różnych punktach miasta, dzięki pomocy władz miejskie, rozwieszono ogłoszenia o pierwszym powojennym nabożeństwie w Stargardzie, które miało odbyć się w niedziele Zesłania Ducha Świętego, 20 maja 1945 roku. W uroczystościach, oprócz wiernych, którzy przebywali w mieście, wzięły udział także władze miejskie i powiatowe. Przed Mszą św. ks. T. Długopolski TChr dokonał poświęceni kościoła pw. Ducha Świętego. Na fisharmonii, która została przywieziona do kościoła przez milicje, grał uświetniając nabożeństwo, organista Podleszewski.
Kolejne tygodnie posługi duszpasterskiej polskich kapłanów w Stargardzie przyniosły wielu wiernym rozczarowanie. Szybko okazało się, że księża mają problemy z wykonywaniem swojej posługi kapłańskiej. Wyjeżdżającym księżom biskup poznański wyjaśnił, że wolno im chrzcić i spowiadać tylko chorych. Nie mieli uprawnień do udzielania sakramentów na tym terenie, m.in. do dawania ślubów, ponieważ Pomorze Zachodnie wciąż podlegało władzy kościelnej biskupa Berlina, z którym nie było żadnego kontaktu. Natomiast przedwojenny stargardzki proboszcz i dziekan dekanatu, ks. Józef Ramatschi, wyjechał do Niemiec i przebywał za gdzieś za Odrą. Brak jurysdykcji sprawił, że wielu osadników, przyjeżdżający na te ziemie, miało do księży sporo pretensji i żalu, ponieważ spodziewali się tutaj uregulować swoje sprawy, szczególnie związane z zawarciem sakramentu małżeństwa. Niestety, księża mieli związane ręce.
Księża T. Długopolski TChr i E. Gagajek TChr wysyłali do władz Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu listy z prośbami o pomoc w załatwieniu dla nich kanonicznej jurysdykcji na te tereny. Przelożony Towarzystwa Chrystusowego, ks. Ignacy Posadzy, wysłał ks. Kazimierza Świetlińskiego TChr z poleceniem zorganizowania pracy duszpasterskiej na terenie Pomorza Zachodniego. Ks. I. Posadzy TChr, w porozumieniu z biskupem W. Dymkiem, wyposażył ks. K. Świetlińskiego w pismo do biskupa berlińskiego, z prośbą o udzielenie jurysdykcji dla członków zgromadzenia i dla wszystkich księży, którzy napływali razem z ludźmi przesiedlonymi ze Wschodu. 11 czerwca 1945 roku ks. K. Świetliński otrzymał od wojewody Pomorza L. Borkowicza rozkaz podróży do Berlina "w sprawie organizacji Kościoła katolickiego na terenie Pomorza Zachodniego". Rozkaz wystawiono w języku polskim i rosyjskim. Wobec tego, 15 czerwca 1945 r. ks. K. Świetliński wraz z prezydentem Szczecina P. Zarembą wyjechali do Berlina. Kuria biskupia mieści się w radzieckiej strefie okupacyjnej. Delegację Polaków przyjął członek Rady Wojennej I Frontu Białoruskiego, generał Konstantin Fiodorowicz Tielegin. Prezydent Zaremba omawiał z nim sprawy dotyczące Szczecina i Ziem Zachodnich, ks. K. Świetliński przedstawił mu sprawy organizacji Kościoła. Generał radziecki nie orientował się w sytuacji kościelno-prawnej Pomorza Zachodniego, uznał więc, że sprawy jurysdykcji powinien załatwić odgórnie rząd Polski. W tej sytuacji, ks. K. Świetliński TChr próbował dostać się do biskupa Berlina, K. Preysinga. Próby nie powiodły się. Zostawił więc pismo w sprawie jurysdykcji i swoje pełnomocnictwo w komitecie do spraw kościelnych przy magistracie Berlina, celem przekazania ich biskupowi. W dwa tygodnie później ks. K. Świetliński TChr pojechał znowu do Berlina. 10 lipca 1945 roku uzyskał dla siebie jurysdykcję na cały teren diecezji berlińskiej, z prawem subdelegowania.
Pod koniec maja 1945 r. wśród wracających do Stargardu Niemców, których umieszczano w obozie, odnalazł się proboszcz katolickiej parafii św. Józefa, ks. Józef Ramatschi. Na polskich księżach wywarł pozytywne wrażenie. Miły w obejściu, chętny do pomocy, opiekował się swoimi rodakami bez względu na wyznanie. Ucząc się mówić po polsku, udzielał pomocy w pracy duszpasterskiej, odprawiał Msze św., z ruin kościołów wybierał ocalale książki do nabożeństwa, śpiewniki i zanosił je Niemcom do obozu. Największą zasługą ks. J. Ramatschiego było udzielenie polskim księżom jurysdykcji kościelnej. Ks. J. Ramatschi był nie tylko proboszczem i dziekanem Stargardu, ale także wikariuszem generalnym na okręg pomorski z ramienia Biskupa berlińskiego. Oznaczało to, że miał prawo do delegowania władzy spowiadania i udzielania ślubów. Jurysdykcję, daną księżom najpierw ustnie, ks. J. Ramatschi potwierdził na piśmie dnia 12 czerwca 1945 roku. Od tego momentu księża byli w stanie odpowiadać pozytywnie na wszystkie religijne potrzeby wiernych. Mogli spowiadać, udzielać sakramentu małżeństwa, zacząć normalną pracę duszpasterską. Po powrocie do Polski Prymas kard. August Hlond, korzystając ze szczególnych uprawnień Stolicy Apostolskiej, udzielił księżom pracującym na terenach odzyskanych jurysdykcji na całe terytorium prałatury pilskiej oraz zajętej przez władze polskie części diecezji berlińskiej. Było to 12 lipca 1945 roku, a uprawnienia otrzymali księża Chrystusowcy: T. Długopolski, E. Gagajek, W. Stańczak i K. Świetliński.
ZASIĘG DUSZPASTERSKIEJ POSŁUGI po 1945 r.
Po przejęciu parafii pw. św. Józefa z rąk ks. J. Ramatschiego, Księża Chrystusowy od 1945 roku niosą posługę kapłańską tam, gdzie zachodzi taka potrzeba. Napływający osadnicy, osiedlający się w pobliskich wioskach wokół Stargardu, często domagali się na tych terenach polskiego kościoła i księdza. To był warunek osiedlenia. Trzeba było przejmować kościoły protestanckie. Księża E. Gagajek i T. Długopolski wyjeżdżali do wielu wiosek na terenie powiatu stargardzkiego, nowogardzkiego i pyrzyckiego, i tam święcili kościoły, krzyże przydrożne i kapliczki. Odprawiano Msze św. i starano się zapewnić przybyłym tam ludziom wszystkie posługi religijne. W samym 1945 roku poświęcono kościoły w Strzebielewie, Tychowie, Świętem, Wytychowie, Poczerninie, Kunowie, Nowej Dąbrowie, Żarowie, Gogolewie, Kluczewie, Pęzinie i Lubowie.
Teren pracy duszpasterskiej był bardzo rozległy. Chrystusowcy ze Stargadu musieli obsługiwać oprócz miasta 93 miejscowości na terenie powiatu stargardzkiego, 22 miejscowości z powiatu pyrzyckiego i 6 z powiatu nowogardzkiego. Wyjeżdżali też do miast odległych o kilkadziesiąt kilometrów, aby tam odprawiać nabożeństwa polowe dla wojska i ludności cywilnej. W samym Stargardzie okazało się, że mały kościół Świętego Ducha nie może już pomieścić wszystkich wiernych. 12 września 1945 roku PUR przekazał w zarząd i użytkowanie parafii kościół protestancki św. Jana Chrzciciela (Johanneskirsche). Dzięki ofiarności społeczeństwa, przy wydatnej pomocy stargardzkich kolejarzy, 19 czerwca 1946 roku kościół św. Jana został poświęcony przez ks. T. Długopolskiego.
Do roku 1950 ustalił się zasięg posługi duszpasterskiej sprawowanej przez stargardzkich Chrystusowców. Księża opieką religijną objęli cały Stargard, dojeżdżali ponadto do kościołów w następujących miejscowościach: Grzędzice, Grabowo, Lubowo, Kicko, Kiczarowo, Klępino, Święte, Strachocin, Stara Dabrowa, Tychowo, Ulikowo, Żarowo, Krąpiel, Gliniany, Kluczewo, Witkowo, Strzyżno, Słotnica, Koszewo, Koszewko. Księżom pomagały siostry felicjanki, zatrzymane przez PUR na dworcu kolejowym, gdy transportowane były ze Lwowa na zachód w nieznanym kierunku.